33-100 Tarnów, ul. Legionów 30,   poniedziałek, środa, piątek - godz. 10- 12,   telefon: 0-14 63-17-347

Dekrety i Listy Pasterskie Biskupi do Akcji Katolickiej Materiały n/t Akcji Katolickiej Program działania i terminarz
Rada Instytutu Zarząd Instytutu Uchwały Rady Instytutu Wykaz oddziałów parafialnych
Różaniec w Radio Plus Asystenci Dekanalni Statut i Regulamin Sztandar
 

„Szkoła jakiej chcemy dla naszych dzieci”
Referat prezentujący stanowisko nauczycieli – 
członków Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej

 

Gródek nad Dunajcem 06.06.2007.

„Szkoła jakiej chcemy dla naszych dzieci”
Referat prezentujący stanowisko nauczycieli – 
członków Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej

Wprowadzenie

W dyskusji na temat „ Szkoła jakiej chcemy dla naszych dzieci” nie powinno zabraknąć głosu nauczycieli. W strukturach tarnowskiej Akcji Katolickiej jest wielu nauczycieli, zarówno tych czynnie wykonujących swój zawód, jaki i tych, którzy kiedyś uczyli, a dziś są emerytami. Głos jednych i drugich wydaje się niezmiernie ważny, bowiem pozwala popatrzeć na zjawiska i na procesy zachodzące w sferze nauczania i wychowania z dwóch różnych perspektyw . Jest naszym głębokim pragnieniem by głos nauczycieli środowiska Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej został zauważony, bowiem nasze przemyślenia prowadzą do wniosków i spostrzeżeń, w dużej mierze odbiegających od tego, co mówią na ten temat inne środowiska, niechętne, a nawet wrogie Kościołowi Katolickiemu. Dziś w Polsce głos ludzi wierzących wcale nie jest głosem dominującym, a wręcz przeciwnie jest często marginalizowany, a nawet wyszydzany przez media i wpływowe ośrodki opiniotwórcze, w których dyspozycji te media pozostają. Chcielibyśmy, aby głos Akcji Katolickiej, który jak mniemam jest głosem rozsądku, został usłyszany przez wszystkich tych, którzy dziś w Polsce mają realny wpływ na kształt oświaty i wychowania. 
O polskiej oświacie i jej problemach najchętniej mówi się w kontekście tragicznych wypadków lub skandali, jakie zdarzają się w szkole lub wokół szkoły. Najczęściej mówi się wtedy o szkole źle, że jest niewydolna wychowawczo, że jest anachroniczna, że nie kształci na miarę potrzeb XXI wieku. Przy tej okazji nie oszczędza się również nauczycieli zarzucając im brak zdecydowania, oportunizm, a wreszcie zwykłe nieuctwo i brak powołania do wykonywania tego zawodu. Zdarza się też diametralnie inna optyka, gdy media donoszą o sukcesach polskich uczniów w międzynarodowych olimpiadach przedmiotowych lub na międzynarodowej maturze wtedy wpada się w samouwielbienie. Jaka jest zatem prawda o polskiej szkole? Jeżeli bowiem mamy sobie odpowiedzieć na pytania jakiej szkoły chcemy dla naszych dzieci to musimy przede wszystkim dokonać analizy stanu faktycznego, by mieć punkt odniesienia do konstrukcji pewnego modelu na miarę naszych oczekiwań. Analizy tej dokonamy w trzech podstawowych obszarach odpowiadających podstawowym funkcjom szkoły, a więc funkcji opiekuńczej, wychowawczej i dydaktycznej oraz w obszarze organizacji procesu kształcenia i wychowywania.

Bezpieczeństwo.

Wszelkie badania i analizy prowadzone w ostatnich latach wskazują na to, że poczucie bezpieczeństwa w szkole gwałtownie zmalało. W szkole nie czują się bezpiecznie już nie tylko uczniowie, ale nawet nauczyciele. Psychoza strachu rozniecana przez media sprawia, że poczucie to wydaje się być większe od realnych zagrożeń, choć niewątpliwie pewne zagrożenia istnieją i są obecne na każdym poziomie edukacji. Zachowania agresywne dzieci i młodzieży w stosunku do siebie na tak dużą skalę muszą budzić głęboki niepokój. Gdy dodać do tego agresję skierowaną przez młodzież w stosunku do dorosłych, w tym nauczycieli, przy jednoczesnym poczuciu bezradności ze strony tych ostatnich, dochodzimy do punktu krytycznego, w którym jedna z podstawowych funkcji szkoły, jaką jest zapewnienie bezpieczeństwa uczniom zostaje ograniczona. System prawny obowiązujący w Polsce otworzył parasol ochronny nad nieletnimi przestępcami i sprawcami przemocy, nie zajmując się w ogóle ich ofiarami. Poczucie bezpieczeństwa w szkole gwałtownie zmalało, podobnie jak poczucie bezpieczeństwa całego polskiego społeczeństwa, a w szkole jak w soczewce odbijają się wszystkie problemy naszej społecznej rzeczywistości. Wysiłek polskiego rządu ukierunkowany na poprawę bezpieczeństwa obywateli z pewnością poprawi w pewnym zakresie także bezpieczeństwo w szkole, ale to wszystko za mało. Potrzeba jest również regulacji prawnych dotyczących funkcjonowania szkoły jako instytucji, w tym ścisłe określenie zakresu obowiązków i zakresu odpowiedzialności szkoły jak również instytucji wspierających szkołę. Zobrazujmy to przykładem. Nauczyciel stwierdza, że zachowanie ucznia na lekcji sugeruje, że jest on pod wpływem alkoholu lub narkotyków, co więcej uczeń jest agresywny i stanowi zagrożenie dla innych uczniów. Co powinien w takiej sytuacji zrobić nauczyciel, a co dyrektor szkoły? Załóżmy, że kontakt z rodzicem jest niemożliwy, pogotowie ratunkowe odmawia przyjazdu, bo zadaniem pogotowie jest ratowania życia a nie zajmowaniem się narkomanami, policja bez obecności rodzica nie będzie interweniować, zresztą i tak nie ma paliwa aby przyjechać. Powyższy przykład nie jest wydumaną konstrukcją , ale zdarzeniem rzeczywistym, które obnaża bezradność instytucji wobec wydałoby się błahego zdarzenia. Sama szkoła nie radzi sobie w wielu sytuacjach, dlatego potrzebuje wsparcia ze strony państwa, samorządu terytorialnego, organizacji społecznych oraz ze strony rodziców. Wsparcia takiego niestety zbyt często nie otrzymuje. Co więcej nie wiedzieć czemu szkoła jako instytucja nie cieszy się zaufaniem organów państwa odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Dla przykładu wielu uczniów w szkołach ponadgimnazjalnych ma zasądzone wyroki w zawieszeniu za pobicia, wymuszenia, posiadanie i rozprowadzanie narkotyków, a dyrekcje szkół nie są o tym przez sądy informowane. Informację o tych przypadkach docierają do szkoły od samych uczniów lub ich rodziców ewentualnie od osób trzecich, natomiast oficjalnej informacji ani sąd ani prokuratura szkole nie udziela. Czyż fakt ten nie stanowi dobitnego dowodu braku zaufania ze strony organów państwa do szkoły jako instytucji? Tam gdzie celem nadrzędnym jest bezpieczeństwo dzieci i młodzieży musi być współpraca i wzajemne zaufanie, wszystkich instytucji i osób, gdy takiego zaufania brak jest bardzo źle.

Wychowanie 

Proces wychowania powinien przede wszystkim odbywać się w rodzinie, szkoła jako instytucja powinna jedynie wspierać rodzinę w tym zakresie. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy rodzina okazuje się niewydolna wychowawczo, a takich rodzin jest, niestety, coraz więcej. W życiu społecznym zaobserwować można upadek uznanych niegdyś autorytetów takich jak rodzina, szkoła, państwo, Kościół. Ma to oczywiście bezpośrednie przełożenie na wychowanie dzieci i młodzieży. Młodzi ludzie potrzebują autorytetów, gdy ich nie znajdują w najbliższym otoczeniu szukają gdzie indziej, najczęściej w grupie rówieśniczej lub w wirtualnym świecie gier komputerowych oraz filmów. Kłopoty dnia codziennego, ambicje zawodowe, troska o podstawowe dobra materialne, charakter pracy bardzo często utrudniają lub wręcz uniemożliwiają częsty kontakt rodziców z dzieckiem. Problem ten, już nabrzmiały, będzie z pewnością narastał w związku z wyjazdem wielu rodziców w celach zarobkowych na Zachód. W szkole o wychowaniu staje się głośno, gdy pojawi się jakiś widoczny problem np. narkomania, rozboje, kradzieże. Wtedy wdraża się program naprawczy i monitoruje jego efekty. A przecież proces wychowawczy nie może koncentrować się tylko na patologii, ale powinien obejmować wszystkich uczniów, powinien mieć wyznaczone jakieś cele. Każda szkoła realizuje swój program wychowawczy, który odwołuje się z reguły do wartości humanistycznych i chrześcijańskich. Gdy pozostaniemy na pewnym stopniu ogólności wszystko wygląda bardzo pięknie. W programach wychowawczych są mądre hasła i sentencje, nierzadko cytaty z nauczania Ojca Świętego Jana Pawła II, odniesienia do tradycji, patriotyzmu, internacjonalizmu, regionalizmu itp. Gdyby jednak zapytać o konkrety to już zaczyna się poważny problem. Tak naprawdę to nikt dziś nie jest w stanie odpowiedzieć jaki system wartości preferuje polska szkoła? Czy jest to system liberalny, chrześcijański czy też jeszcze inny? Obecny maturzysta jako przedszkolak słyszał i być może dobrze zapamiętał, że pierwszy milion w życiu trzeba ukraść, aby móc być uczciwym przedsiębiorcą i biznesmenem, jako uczeń szkoły podstawowej był wychowywany w duchu umiłowanie małej ojczyzny po to aby w gimnazjum stać się europejczykiem, a gdy w szkole ponadgimazjalnej usłyszał, że jego ojczyzną jest Polska i że patriotyzm wymaga ofiary nie wiele z tego wszystkiego zrozumiał. Jeżeli wychowanie w szkole ma mieć jakiś sens to musi być to proces spójny, logiczny i konsekwentnie realizowany. Trzeba wyraźnie sobie odpowiedzieć na pytania jaki ma być ideał wychowywania. Jaka jest hierarchia wartości, które chcemy wpajać młodym ludziom. Czy chcemy, aby nasze dzieci w przyszłości stały się ludźmi szlachetnymi, uczciwymi, bezkompromisowymi, odważnymi czy raczej aby były to osoby sprytne, zaradne życiowo, umiejące się odnaleźć w każdej życiowej sytuacji życiowej. Młodzi ludzie żądają od swoich wychowawców i nauczycieli prostych i konkretnych odpowiedzi, nie znoszą dwuznaczności- taki jest przywilej młodości, że świat widzi się w barwach białych i czarnych, a nie znosi odcieni szarości. Pedagog to człowiek, który zna drogę i tą drogą prowadzi ucznia, taki jest przecież sens tego słowa wywodzącego się z greki. Wychowanie zatem nie może być błądzeniem nierozumnym wychowanka po drogach i bezdrożach systemów etycznych i filozoficznych w nadziei, że się utrafi na ten właściwy. W cyklu kształcenia uczeń uczęszcza do różnych szkół, źle się więc dzieje gdy na sztandarze w gimnazjum był napis WOLOŚĆ- RÓWNOŚĆ -BRATERSTWO a w liceum BÓG- HONOR- OJCZYZNA, bo za tymi hasłami kryje się jakże różne ideały. Ale nie to nawet jest najgorszą rzeczą w procesie wychowania, lecz pewien rodzaj hipokryzji w życiu społecznym, której młodzi ludzie za nic nie mogą wybaczyć nam dorosłym. Dla przykładu kilka lat temu, gdy kraj tonął w aferach, wszystkie szkoły zobligowane zostały do realizacji programu antykorupcyjnego. O korupcji należało mówić nie tylko na lekcji wychowawczej ale i na innych przedmiotach np. na matematyce. Co poniektórzy wizytatorzy mieli nawet konkretne sugestie jak w zadaniach tekstowych na matematyce zawierać treści antykorupcyjne. Takie działania powodują rzecz najgorszą z możliwych, całkowity upadek autorytetu wychowawcy w oczach wychowanka, wystawiając go na śmieszność. Wychowanie to poważna sprawa, to odpowiedzialność za los przyszłych pokoleń, to proces długofalowy, konsekwentnie realizowany, a nie doraźna akcja. 

Nauczanie

Najważniejszą funkcją szkoły jest nauczanie, o tym się dziś często zapomina, że szkoła to nie zakład opiekuńczo- wychowawczy tylko właśnie szkoła- miejsce edukacji. Dzieci i młodzież po to idą do szkoły aby się czegoś nauczyć. Opieka i wychowywanie pozostają bardzo ważnym elementem pracy szkoły, ale nie powinny przesłaniać zasadniczego celu jakim jest zdobywanie wiedzy i umiejętności potrzebnych w przyszłym dorosłym życiu. Należy więc postawić zasadnicze pytanie, czego uczy nasza szkoła? Czy wiedza jaką zdobywają w szkole nasi uczniowie będzie im przydatna w przyszłym życiu? Czy nasza młodzież w konfrontacji z rówieśnikami z innych krajów europejskich wyposażona zostanie w takie umiejętności, które pozwolą jej w przyszłości konkurować na międzynarodowym rynku gospodarczym. Cieszymy się, że młodzież w dużo lepszym stopniu niż nasze pokolenie zna języki obce, potrafi biegle obsługiwać komputer, ale czy mamy w pełni powody do tej radość. Języki obce bowiem to nie wszystko, chyba że jedyne co mamy do zaproponowania naszym dzieciom to wyjazd z Ojczyzny za pracą której nikt nie chce na Zachodzie wykonywać. Tą uszczypliwą uwagę czynię w kontekście drastycznego obniżenia liczby godzin dydaktycznych z wielu ważnych, wręcz fundamentalnych przedmiotów. Dla przykładu, gdy zaczynałem pracę w szkole w klasach ogólnych liceum ramowy plan nauczania obejmował 12 godzin fizyki, obecnie łącznie na fizykę przypada 3 godziny w cyklu kształcenia. Podobna rzecz się stała z matematyką, a przecież w nowoczesnym kraju potrzebna będzie odpowiednia liczba inżynierów. Więc, aby za parę lat nie okazało się, że trzeba kadrę inżynieryjną sprowadzać z Bułgarii należy już dziś podjąć stosowne działania. Dochodzimy teraz do kluczowego problemu czyli do pytania o to czy struktura szkolnictwa w Polsce jest według nas właściwa i jaki powinien być model absolwenta poszczególnych typów szkół, który by nas zadawalał. By nie ulec pokusie zbyt surowych ocen i niesprawiedliwych uogólnień popatrzmy na problemy polskiej szkoły z perspektywy kilkunastu ostatnich lat. Struktura szkolnictwa odziedziczona po komunistach była anachroniczna i zdecydowana większość ludzi w Polsce zdawała sobie sprawę z tego, że trzeba ją zmienić. Przemiany ustrojowe początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia skoncentrowane były głównie na sektor gospodarczy i bankowy, zaś sprawy reformy szkolnictwa zostały odłożone na później. Niestety po kilku latach powrócili do władzy postkomuniści i zablokowali głębsze zmiany. Dopiero rząd Jerzego Buzka zaproponował pewne systemowe rozwiązania. Dziś po kilku latach funkcjonowania nowego systemu widać, że reforma oświaty nie przyniosła zamierzonych efektów w postaci wyraźnej poprawy jakości pracy szkoły. Co gorsze pojawiły się nowe problemy. Ogólnie rzecz biorąc gimnazja okazały się wielkim niewypałem, tak pod względem wychowawczym, dydaktycznym jak i organizacyjnym. Przy tym ograniczono kształcenie zawodowe w zasadniczych szkołach zawodowych. W szkołach podstawowych i gimnazjach zlikwidowano praktycznie drugoroczność, pojawiła się zaś tzw. „czarna strefa oceniania” w efekcie kończą gimnazjum także uczniowie którzy ani pisać ani czytać nie umieją. Wiele do życzenia pozostawia system sprawdzania wyników nauczania po kolejnych etapach edukacji. Wystarczy wspomnieć choćby tzw. amnestię maturalną i sytuację w jakiej ją wprowadzono. Dramatycznie chybioną okazała się ścieżka awansu zawodowego nauczycieli. System zróżnicowania płac nauczycieli w zależności od jakości pracy stał się parodią systemu. W praktyce sprowadza się do gromadzenie nikomu niepotrzebnej dokumentacji, bardzo często fikcyjnej po to tylko, aby zgromadzić tzw. teczkę i stanąć przed komisją, która wykonuje czysto administracyjna czynność. Nie zafunkcjonował system eliminacji z zawodu nauczycielskiego ludzi, którzy co prawda zdobyli stosowne wykształcenie, ale z przyczyn poza merytorycznych do zawodu nauczycielskiego po prostu się nie nadają. Takich osób niestety jest coraz więcej, zważywszy że praca w szkole staje się coraz trudniejszą i bardziej odpowiedzialną. Lista błędów i niedoskonałości jest zbyt długa i nie oto chodzi aby wszystkie te błędy nazwać i wymienić. U podstaw popełniono jeden kardynalny błąd, który w dużej mierze zadecydował o wszystkich pozostałych. Błędem tym było potraktowanie szkoły jak zakładu produkcyjnego lub hipermarketu, w którym można zamówić i kupić każdy rodzaj wiedzy i umiejętności. Wprowadzono nawet nomenklaturę handlową w oficjalne dokumenty regulujące pracę szkoły. Rodzice i uczniowie są to klienci szkoły, którym szkoła oferuje usługi edukacyjne. Wszystko co szkoły dotyczy miało podlegać prawom rynkowym popytu i podaży. Niestety okazało się, że nie wszystko można kupić za bon oświatowy. Niepodobna kupić mądrości za pieniądze, o czym powszechnie wiadomo przynajmniej od czasów Eklezjastesa, a tym bardziej nie można kupić za pieniądze miłości – bo co to za miłość. A dzieci i młodzież oczekują od nauczycieli nie tylko fachowej wiedzy ale i serdeczność a nawet czegoś więcej co można śmiało miłością nazwać.

Wnioski końcowe

a. Porozumienie dla dobra polskiej szkoły

Demokracja parlamentarna oddycha w rytmie czteroletnim, wraz ze zmianą kolejnych ekip rządowych zmieniają się pomysły na polską szkołę. Na szkole i wychowaniu znają się wszyscy, bowiem każdy ma jakieś doświadczenie szkoły, w końcu sam do jakiejś szkoły chodził, a co poniektórzy jako rodzice bywają w szkołach swoich pociech. Być może i z tego tak łatwo wprowadza się do szkoły rewolucyjne zmiany. A to jest błąd zasadniczy, grzech pierworodny wszystkich innych grzechów popełnionych w reformowaniu oświaty. Nikomu nie przyjdzie do głowy zmieniać reguł gry podczas meczu, ale w trakcie procesu wychowania i nauczania w szkole, który trwa od przedszkola do matury reguły gry zmieniają się wielokrotnie. Jedni wprowadzają matematykę jako egzamin obowiązkowy inni usuwają potem znowu wprowadzają i tak „wkoło Macieju”. Polskiej szkole potrzebny jest pakt stabilizacyjny czyli umowa głównych sił społecznych i politycznych odnośnie oświaty. Tak jak w polityce międzynarodowej państwa konieczne jest pewne porozumienie ponad podziałami dla dobra ojczyzny, tak w polityce wewnętrznej właśnie sprawy wychowania i edukacji powinny stanowić enklawę gdzie nie dokonuje się eksperymentów. Dzieci i młodzież to przyszłość Narodu, to pewnego rodzaju świętość, której się nie szarga dla doraźnych interesów. 

b. Potrzeba autorytetu

O potrzebie autorytetu w szkole i w życiu publicznym powiedziano i napisano bardzo wiele. W czasach upadku wielu znanych autorytetów moralnych, jeden autorytet przynajmniej w Polsce trwa niewzruszenie, mam na myśli naszego Ojca Świętego Jana Pawła II. Jego myśl, nauka a przede wszystkim postawa, jest wzorem niedoścignionym, skarbnicą, z której możemy czerpać niemal wszystko, co dla sprawy wychowania jest ważne. Nie wolno nam tego dziedzictwa zmarnować. Między podniosłymi uroczystościami nadawania imienia Jana Pawła II nowo wybudowanym szkołom, a powszechnym narzekaniem i utyskiwaniem nad problemami wychowawczymi i edukacyjnymi w szkole jest ogromna przestrzeń do zagospodarowania dla nas nauczycieli i dla wszystkich tych, którym dobro dzieci leży na sercu. 

c. Jakiej szkoły chcemy?

Chcemy dla naszych dzieci dobrej szkoły, która uczy i wychowuje i w której wszyscy czują się bezpiecznie. Szkoły do której idzie się z radością i dotyczy to zarówno uczniów jak i ich rodziców, a także nauczycieli tam pracujących. Czy jest to tylko pobożne życzenie? Na pewno nie. Takie szkoły przecież istnieją. Chodzi o to, aby takich szkół było jak najwięcej, aby możliwie dużo dzieci i młodzieży zdobywało wiedzę i umiejętności na miarę własnych oczekiwań i ambicji. Nic nie jednak samo nie przychodzi, a to co najcenniejsze zdobywa się ciężką i systematyczną pracą, bowiem nic człowiekowi nie jest dane raz na zawsze. Wiedzą o tym dobrze nauczyciele członkowie Akcji Katolickiej, którzy w swojej pracy zawodowej, a także przez różne formy społecznej aktywności, pracują z dziećmi i młodzieżą dla dobra szkoły i parafii, a w konsekwencji dla dobra Ojczyzny i Kościoła. 

Józef Trytek
Prezes Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej
Diecezji Tarnowskiej w Radłowie


 

 

 


kontakt: ak@diecezja.tarnow.pl