33-100 Tarnów, ul. Legionów 30,   poniedziałek, środa, piątek - godz. 10- 12,   telefon: 0-14 63-17-347

Dekrety i Listy Pasterskie Biskupi do Akcji Katolickiej Materiały n/t Akcji Katolickiej Program działania i terminarz
Rada Instytutu Zarząd Instytutu Uchwały Rady Instytutu Wykaz oddziałów parafialnych
Różaniec w Radio Plus Asystenci Dekanalni Statut i Regulamin Sztandar
 

WIELKOPOSTNE REKOLEKCJE AKCJI KATOLICKIEJ - CIĘŻKOWICE 15-17. II 2013r.
 
W dniach 15-17 lutego br. członkowie Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej przeżywali doroczne rekolekcje wielkopostne. Ciężkowicki Dom Rekolekcyjny przyjął w trwającym Roku Wiary  rekordową liczbę członków stowarzyszenia, ponad 130 osób.
Nauki rekolekcyjne głosił ks. dr hab. Ireneusz Stolarczyk, profesor Uniwersytetu Jana Pawła II, poprzedni Asystent diecezjalny AK.
 
        Rozważania w Roku Wiary dotyczyły pytań o owocność i głębię naszej wiary.
Czas pasyjny najlepiej oddaje, jakim było serce Chrystusa – Jego miłość. Symbolika serca przemawia do nas, gdyż każdy zna smak cierpienia, ofiarności, dlatego ‘serce’ Jezusa zyskuje zrozumiałe dla nas znaczenie.

  1.  Czym jest wiara i co daje memu życiu – pytał Ks. Profesor. Wiara przekazywana jest w sposób spisany. Rekolekcjonista omówił dwie perykopy ewangeliczne:  Mt 17, 1-8  i ‘obfity połów ryb’.

                Radość Piotra z Góry  Przemienienia, wyrażona słowami: „dobrze, że TU  jesteśmy”, przenosi się i na nas, uczestników zamyśleń rekolekcyjnych. Świadomie przeżywane życie polega na tym, by owo TU przeżyć w pełni. Radością Jana Pawła II było trwanie na modlitwie, celebra mszy św., pielgrzymowanie do Kalwarii Zebrzydowskiej. Czy i ja  mam  takie chwile, że za Piotrem chce się powiedzieć: „dobrze mi tu być!” ? Dla każdego owo TU może być inne- różaniec od Jana Pawła II, sanktuarium Maryjne, jakieś przeżycie, np. I Komunia św. czy pielgrzymka do Ziemi Świętej.
Rok Wiary powinien ożywić to, co czyni wiarę owocną. Trzeba szukać tego, co wiarę rozpala. Trzeba, by funkcjonowały takie skarby, jak Góra Przemienienia dla Piotra.  Takie miejsca i czas łaski to doświadczenia Boga. Trzeba do nich powracać, a wtedy wiara będzie żywa, gotowa na konfrontację.
 
„Niceśmy nie ułowili” - stwierdził Piotr, doświadczony rybak, ale na Jego słowo zarzucił sieć. Zaufał Panu. Żadna racja doświadczenia ludzkiego nie sugeruje decyzji Piotra. Robi to, czego nie zrobiłby nigdy, gdyby nie nakazał tego Jezus. Moc słowa Jezusa.
Co znaczy wierzę? Przyjmuję to, co Jezus mi oznajmia. To bardzo osobowy wymiar wiary. W życiu wiele przyjmujemy na wiarę, np. historię Polski, z uwagi na autorytet przekazującego.
Podobnie, gdy Jezus przekazuje orędzie zbawienia, a ja je przyjmuję, bo On to powiedział. Piotr nie dysponuje żadnym innym argumentem oprócz tego, że powiedział to Jezus.
Kiedy wzrasta wiara? Na pewno wtedy, gdy miłość wzrasta; pomocne są praktyki, które wprowadzają komunię- łączą mnie z Jezusem: spowiedź, nawiedzenie Najśw. Sakramentu- wszystko to, co zbliża mnie do Jezusa. Człowiek żywej wiary to człowiek pracy nad sobą. Wiara wzrasta, gdy miłość do Jezusa wzrasta.
Wiara ma swoją treść; to jest to, co mówi Jezus. Tę treść można prześwietlić ludzkim rozumem- tym zajmuje się teologia. Należy wyjaśniać, doczytywać, szukać, bo świat stawia mocne pytania, których odrzucenie może skończyć się kryzysem wiary: zachwianiem, odejściem. Jaka jest nasza wiedza o Bogu?
Wiara to treść przekazana przez Jezusa, którą trzeba stosownie do wieku zgłębiać. Często słyszy się , że wiara jest infantylna, ale mówi to człowiek, który w swym rozwoju zatrzymał się na poziomie dziecka pierwszokomunijnego.  Jak wygląda nasza wiara? Wiara jest tajemnicą, bo równocześnie jest łaską i ludzkim zaangażowaniem. Wiara zmienia życie: „zostawili wszystko i poszli za Nim”.
Autentyczna wiara przemienia ludzkie życie; jest jego rzeźbiarką. Nie można wierzyć i żyć, jakby Boga nie było. Radykalnie zmienia się życie rybaków, gdy odpowiadają na wezwanie: „duc in altum!” (wypłyń na głębię). Tylko płytka woda jest dla człowieka zrozumiała. Głęboka - ma koloryt nieprzenikalności. „Głębia” jest tam, gdzie rozum zawodzi, a jedynym pewnym jest Jezus Chrystus.
Odwaga w byciu tam, gdzie rozum milczy. Ile sytuacji inspiruje, w których rozum musi zatrzymać  się w obliczaniu zysków i strat. „Na Twoje słowo zarzucę sieci…” odpowiada Piotr. Ileż jest sytuacji w życiu, gdy tylko Jego słowo jest latarnią, bo już nic nie widać…
Wiara ma taką moc, że potrafimy odnaleźć się na głębi, w której rozum niewiele już nam podpowiada.  Trzeba zapytać o nasze rozumienie wiary, o nasze zjednoczenie z Chrystusem; o to, na ile wiara naprawdę zmienia nasze życie. Czy jak w przypadku rybaków, którzy zostawili wszystko i poszli za Nim?
 
Na naszą wiarę ktoś czeka. Akcja Katolicka to stowarzyszenie, w którym dzielimy się naszą wiarą, by inni też mogli dotknąć Jezusa. To owocność działania w strukturach AK wobec świata, który nie doświadcza Boga.

  1. W Księdze Jeremiasza znajdujemy istotę powołania człowieka przez Boga: "Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię" ( Jr 1,5). To tekst o trudnej misji, którą wypełniając, ściąga się na siebie odium nienawiści.

                Jak często, optując za Bożymi sprawami, odczuwa się ból odrzucenia, wyśmiania. Podobnie jest z misja członków AK. Ale wiara daje zapewnienie, że nie jesteśmy sami. „Nie lękaj się, bo Ja jestem z Tobą”. Lęk ma być pokonany nie logiką argumentów, swobodą dyskusji,  ale siłą wiary!  Z niej bowiem wypływa siła człowieka; świadomość, ze Bóg jest z nim. A skoro Bóg z nami, nie trzeba się lękać. Człowiek jest wydobywany z lęku - Bóg nie ujmuje nic z sytuacji, ale daje człowiekowi, który ma zmierzyć się z cierpieniem – Siebie. Bywa, że Bóg usuwa jakiś trud, gdy o to usilnie prosimy, ale to nie jest reguła. Bóg daje nam Siebie, aby człowiek przeżył zwycięsko trudny czas.
„Nie bójcie się, Ja Jestem”… Bóg daje nam Siebie jako rękojmię ludzkiej odwagi. Być człowiekiem wiary oznacza właśnie podjęcie sytuacji z Bogiem, który jest źródłem odwagi.
Ale człowiek potrafi się osamotnić. Mając asystencję Boga, potrafi Go odrzucić. Skazać się na samotność w konfrontacji z trudami. Jedną z interpretacji grzechu jest ‘skazanie się na samotność’. Jak ciężkie bywa wykluczenie społeczne; pro egzystencjalnie chcemy być z innymi. Każdy grzech skazuje człowieka na walkę z problemami bez pomocy Bożej.
Obraz piekła jako nieugaszonego ognia oznacza, że będzie to ból życia w samotności na wieki. Gdy człowiek przestał otwierać się na łaskę pojednania i pokuty, trudniej mu się żyje i potrzebuje pomocy. Obserwujemy nieumiejętne podejście do daru wolności. Hojny Bóg dał nam taki dar wolności, że możemy powiedzieć:  „nie istniejesz”. Ale dał też zasady- przykazania, by tę wolność umiejętnie wykorzystać, by służyła ona rozwojowi.
Sytuacja, w której człowiek przymyka oko na prawdę, przypomina sytuację, gdy kierowca zamyka oczy na zakręt. Nie oznacza to, że nie będzie wypadku. Relatywizm jest zgubny; coraz bardziej odchodzimy od Boga, używając wolności. Młodzi są bardzo podatni na ułudę życia bez zasad. I oni w to wierzą! Ileż meandrów, zagubień młodego człowieka, by wreszcie uznać, ze ‘nowoczesność’ nie definiuje się jako odejście od zasad. Co takiego ma grzech, że człowiek idzie tą drogą? Łatwość popełniania. Może nas zaskoczyć niefrasobliwością. Gdy wpadamy w schematy, trzeba nauczyć się myślenia uprzedzającego – pomyśleć, jak ominąć sytuację, zaradzić coś. Jesteśmy w stanie uniknąć grzechu, gdybyśmy potrafili przewidzieć jego skutki., wyobrazić sobie, co wnosi w nasze życie.
Grzech ma pozorną atrakcyjność.; nawet mówi się nieraz: „to jest warte grzechu”.  Wabi ułudami. Zaciemnia umysł i osłabia wolę. Trwanie w grzechu oswaja ze złem, osłabia człowieka w postrzeganiu zła. Dlatego tak ważna jest troska o regularną spowiedź.
Swoista demokratyzacja osądu usprawiedliwia:  tak robią wszyscy, więc gdzie tu zło, gdzie problem?
Największą tragedią grzechu jest to, że nie odpowiadamy miłością na miłość Jezusa. Grzech jest zamknięciem się na tę miłość. Śpiewamy: „to nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech…”
W miarę wzrostu miłości do Jezusa, kończą się nasze grzechy. Kto kocha Jezusa, nie idzie drogą grzechu, bo to boli, gdy ukochaną osobę się tak traktuje.
Człowiek z Bogiem może więcej. „Nie lękaj się, bo Ja jestem z Tobą” usłyszał Jeremiasz, a razem z nim -każdy z nas.

  1. Radością człowieka (Piotra i innych) na Górze Przemienienia było to, ze zobaczyli pełną prawdę o Jezusie.

Na granicy miłości Bożej i ludzkiej ułomności wzrasta miłosierdzie Boże.
W Godzinie Miłosierdzia wspominamy mękę Chrystusa i rozeznajemy autentyzm Jego miłości.  Przy tej miłości blednie każde nasze pobłądzenie, byleśmy się na nią otworzyli.
Klerycy śpiewają:  „coś zdobył mnie Ogrójca łzą i Golgoty bólem…”.  Wiara jest treścią do rozumienia, jak bardzo Bóg nas ukochał. „Przypatrz się duszo, jak cię Bóg miłuje…”
Jezusa biczowano i ukrzyżowano, choć na ogół stosowano rozdzielność kar. Zadawano określoną ilość uderzeń, ale śladów na ciele skazańca było znacznie więcej, gdyż bicz rzymski zaopatrzony był w twarde organiczne lub metalowe końcówki. Nie wolno było biczować głowy, więc na Jezusa włożono koronę cierniową. Płaszcz szkarłatny, zdarte z brutalnością płótno przysporzyło cierpień.
Po ukrzyżowaniu skazaniec, by móc oddychać, musiał unosić ciało,. Powodowało to charakterystyczne falowanie ciała.  Łamano golenie, bo na połamanych nogach unoszenie się nie było możliwe. Jeśli żołnierze byli miłosierni, rozpalali ognisko, w dymie którego mniej czuć było ból, i stosowali podpórkę dla nóg.
Chrystus najprawdopodobniej zmarł na skutek pęknięcia serca.
W Godzinie Miłosierdzia Chrystus zmaga się o człowieka. Objawia się Miłość, która kruszy grzech. Miłość, która zaistniała wtedy, trwa nadal.
Chrystus kocha, nie potępia. Odradza, uzdrawia, a nie przekreśla.  Ponieważ On tak kocha, to my Jesteśmy wezwani, by stać się innymi – iść i nie grzeszyć więcej. Jak kobieta, którą pochwycono na cudzołóstwie.
Ewangelia św. Marka opisuje historię paralityka, do którego Chrystus wyrzekł: „synu, odpuszczają ci się grzechy”. Dla Chrystusa grzech był gorszym złem niż niedowład kończyn.
Taka jest chronologia uzdrowienia człowieka. Skoro przejmujemy się niedowładem ludzkiego ciała, o ile bardziej powinniśmy przejąć się chorobą duszy – grzechem.
Dzisiejszy świat oferuje mechanizmy znieczulenia na toksyczność grzechu.
 
Radością Boga jest człowiek powracający do Niego. Ten, który zostaje wyłowiony z morza moralnej śmierci, odrodzony (ewangeliczne przypowieści o zagubionej owcy oraz synu marnotrawnym).
Miłość nigdy nie ustaje, by nas zdobyć. Grzech ludzki nie pokona tej miłości. To prawda wiary, która zawsze nas odradza. Bo nie do grzechu powołał nas Bóg. Nasze miejsce nie jest w słabości grzechu, ale w odradzającym promieniu miłości Boga.

  1. Jak wiele wspólnego mają ewangeliczne opisy: powołania Lewiego i historii Zacheusza.

                Ewangelia św. Łukasza opisuje powołanie Lewiego, pełniącego posługę celnika, naznaczonego dezaprobatą współczesnych. Tę postawę przełamał Jezus. Lewi usłyszał: „pójdź za mną” ; Jezus zaproponował mu wspólnotę drogi. To wydarzenie znalazło jako swój finał zgorszenie, gdy Jezus połączył swą drogę z odrzuconym. W przypadku Zacheusza szemrali, że do grzesznika poszedł w gościnę. Ileż tu stycznych, zbieżnych scen. Jezus dostrzega tego, którego inni odrzucają, wypraszają, wywołując tym zgorszenie innych. Ale taka jest miłość Jezusa - zdobywa „Ogrójca łzą i Golgoty bólem”. Autentyzm Jezusowej miłości sprawia autentyzm nawrócenia.
Na ile my, w naszym zaangażowaniu, niesiemy taką miłość innym, obecną nade wszystko tam, gdzie nikogo już nie ma… Wygodniej wszak działać tam, gdzie uznanie, aprobata, zrozumienie. Ale „nie potrzebują lekarza zdrowi, ale którzy się źle mają”. Te teksty mają uporządkować logikę Ewangelii, a nie tego świata. Jako członkowie AK powinniśmy być w gotowości do działania -  zastosować się do wskazania: „niech będą przepasane biodra wasze” (przepasanie bioder u nomadów było równoznaczne z gotowością do szybkiego marsz, bo usprawniało ruch), a także mieć wytyczony jasny cel („zapalone pochodnie”).
Miłość Chrystusa przynagla nas, aby zadziałać jej siłą wobec każdego człowieka, bo szczęściem jest spotkanie Pana w życiu. Trzeba innym dać szczęście, którego świat dać nie może.
                Ks. prof. I. Stolarczyk wskazał członkom AK, abyśmy w naszym stowarzyszeniu - przepasawszy biodra i zapaliwszy pochodnie, szli ku każdemu człowiekowi, który się źle ma, by dać mu szczęście – Jezusa. Mając wiarę, trzeba się  nią dzielić. Wiara to przeżycie, które winno emanować, by rozpalać. Odczytujemy w Roku Wiary imperatyw, by mieć w sobie odwagę niesienia jej innym ludziom.

  1. Księga Rodzaju - początek Pisma Św. opisuje dzieło stworzenia.

Powtarza się ta sama fraza: „wtedy Bóg rzekł… i stało się tak”. Słowo Boga sprawia! Bóg wypowiada słowo, które ma moc stwarzania. Słowo kreuje rzeczywistość. Jest nie po to, by informować, ale jego cel jest twórczym, kreatywnym, przemieniającym. Słowo Boga, choć ma tak twórczą moc, zatrzymuje się przed każdym z nas. Bóg, obdarzając  wolnością, uszanował nas do końca. Słowem mógłby sprawić: „mówię ci, bądź święty!”, ale w przedziwnej ekonomii zbawienia postąpił inaczej. Słowo Boga proponuje, ale nic nie narzuca naszej woli. Bogatemu młodzieńcowi, który pytał, co zrobić, by być doskonałym powiedział: „jeśli chcesz… sprzedaj wszystko”.

           Gdybyśmy do końca poznali prawdę o Bogu, bylibyśmy zniewoleni Jego miłością.
Osobliwy jest ów dar wolności, którą Bóg dał człowiekowi: aktywność, na którą czeka Bóg. On, Wszechmocny – oczekuje. Chce wolnego daru z siebie. Nie zniewala, ale daje wszystko, by odpowiedzieć sposób wolny –  i tak powstaje świętość człowieka. Jan Paweł II wołał w Starym Sączu: „Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych!”. Taka winna być nasza odpowiedź na objawiającego się Boga, który tyle uczynił, byśmy Go poznali i wybrali w sposób wolny.
Doskonałość chrześcijańska to możliwe dla człowieka osiągnięcie stanu zjednoczenia z Bogiem.
Znawcy życia wewnętrznego zauważają, ze doskonałość chrześcijańska wprowadza rozróżnienie dwóch stanów: uwarunkowania zależne i niezależne.
Pokora to uznanie prawdy o sobie i życie w tej prawdzie. Niezależne uwarunkowania to cechy dziedziczne, temperament, wiek, stan zdrowia. Na te cechy nie mamy wpływu.
Nie ma jednej formuły „doskonałości”; istnieje piękna różnorodność ludzi. Błędem jest odczytywanie swojej doskonałości na tle innych.
Doskonałość chrześcijańska ma dostosować się do niezależnych uwarunkowań; nakazuje uznać różnorodność. Wpisują się w nią decyzje dwóch papieży -  Jan Paweł II trwał do końca, Benedykt XVI odchodzi.
      Możemy odpowiedzieć na słowo Boga, aktywując to, co od nas zależne.
Uwarunkowania zależne, decydujące o doskonałości chrześcijańskiej:

  1. Nawrócenie, czyli radykalne opowiedzenie sie za Chrystusem z rezygnacją trwania przy grzechu.

  2. Systematyczny wysiłek ascetyczny; pewna powtarzalność, a nie skokowość decyzji.  Praca nad sobą, by stawiać wymagania realne; pełna prawdy ocena siebie (pomocny stały spowiednik).

  3. Nieustanne pragnienie wspólnoty Bogiem, przekonanie, że moje działania wypływają z wiary, ze chcę zrobić coś dla Boga. To pragnienie ma być dominujące w moim życiu, któremu wszystkie inne będą podporządkowane, stałe - niezachwiane w czasie, wzrastające, czyli ciągle większe oraz realistyczne – liczące się ze wspomnianymi uwarunkowaniami życia.

                Jak ważna jest prawda o sobie – pokora. Ile trzeba mieć uczciwości, trafnej oceny, by wybrać się w tę drogę, byśmy byli doskonali, jak Ojciec nasz w niebiesiech…
Celem doskonałości jest świętość. Odwaga chrześcijańska nakazuje, byśmy pragnęli chcieć świętości.
Święty to człowiek, który z miłości do Boga odpowiada; mimo trudności podejmuje heroicznie Jego wolę. By Słowo Boże dotarło do nas, zaowocowało świętością, Bóg nas nie wyręczy, On czeka na odpowiedź człowieka.
 
Warunki dojrzałości chrześcijańskiej:

  1. Ufność Bogu przez akceptację tego, co się stało; wbrew ludzkim spodziewaniem i wyczerpanym motywacjom.

  2. Posłuszeństwo Duchowi Św., otwarcie się na Jego dary.

  3. Stałość w nawracaniu; nie sporadyczne akty, ale powtarzalne, cykliczne.

  4. Zintegrowana osobowość (łaska buduje na naturze) – pełna wiedza o sobie.

  5. Zaangażowanie się w sprawy Boga na tym świecie. To podstawy charyzmatu Akcji Katolickiej: troska o własne zbawienie, ale i zbawienie innych; to, na czym mi zależy dla siebie, przelewam na innych ludzi.

Przejawy braku dojrzałości chrześcijańskiej (infantylność ducha):

  1. Brak zdolności przyjęcia Ewangelii w całości - selektywne jej traktowanie, eksponowanie wybiórczych tez, tego, co dla mnie dobre.

  2. Działanie pod presją ciała, a nie ducha - promowanie takich postaw jak zazdrość, nieczystość, kłótliwość.

  3. Poczucie samowystarczalności („nie potrzeba mi Boga, nie potrzeba mi bliźniego, sam sobie poradzę”). Taka postawa, eliminująca Boga i bliźniego -nie z nienawiści, ale z pychy patrzenia na siebie, obraca się w nicość, gdy przyjdzie np. utrata zdrowia.

  4. Zmienność postaw, destabilizacja. Życie chwilą, nastrojem tej chwili.

  5. Błędne pojmowanie wolności, liberalizm. Nie liczenie się z prawdą dookreślającą wolność, która jest wartością warunkową. W pewnych warunkach wolność jest szansą, ale nie w każdych  (tak żył wolnie, że popadł w totalne zniewolenie).

 

  1.  Ewangelia wg św. Łukasza o kuszeniu na pustyni to Ewangelia o mówieniu „nie”.

„Nie samym chlebem żyje człowiek”. „Nie” – odpowiada dalej Jezus kuszącemu wytrwale szatanowi, „nie będziesz wystawiał na  próbę Pana, Boga swego".
Umiejętność mówienia „nie” – niezgoda na grzech, szatana i zło.
Owocem dzisiejszej kultury jest zatrważająca nieumiejętność mówienia „nie” złu i absurdom. Przestaliśmy mówić „nie”. Należy wrócić do szkoły mówienia „nie”, bo gdy przyjdzie skonfrontować się, jak Jezus na pustyni, trzeba odejść od grzechu, fałszu, szatana.
Św. Augustyn powiedział: „jeśli by Jezus nie był kuszony, nie nauczył by Cię sztuki zwyciężania w pokusach” .
Szatan istnieje, choć często zamykamy go w konwencji kabaretu, dowcipu, uśmieszku. Z przytoczonej Ewangelii wynika, że jest inteligentny, stosuje podchody, wraca, nie ustaje, chce posiąść, zdobyć, zwyciężać. A jego zwycięstwo to nasza tragedia!
Chrystus uczy nas mówić „nie” szatanowi, a Maryja uczy nas mówić „tak” Bogu.
Nie ma innej logiki świętości. Wszystko, co jest zgodne z wolą Boga, gdy Bogu mówię „tak”, to szatanowi muszę powiedzieć „nie”. Mamy taką odwagę, bo Bóg nam daje taką moc ; Jezus zapewnia: „Ja jestem z Wami aż do skończenia świata”. Za Apostołem narodów - św. Pawłem możemy powtórzyć: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”.
Jan Paweł II, korespondując z tą ideą świętości „Totus Tuus” - „Cały Twój”. Cały- tam nie ma miejsca na szatana. Cały, a więc nie ma nic, co nie byłoby Twoje. Cały – angażuje się. Prosił nas, rozeznając taką świętość: „nie lękajcie się…”
Warunki naśladowania Chrystusa znajdujemy w Ewangelii wg św. Mateusza 16, 24-27: „…niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje…”
„Jeśli chcesz…” – Bóg zachowuje naszą wolę.
Trzeba wziąć krzyż i się siebie zaprzeć - to mocny program walki ze sobą. Tylko w kontekście świętości funkcjonuje taki paradoks, ze można coś stracić – by zachować wygraną. Ile trzeba stracić, by odnaleźć to, co najważniejsze… Na ziemi żeby wygrać, trzeba zyskać. A Chrystus mówi o startach, by wygrać! Ważne jest umieć stracić to, co należy zostawić, by posiąść Jezusa i szczęście wieczne.
 
 
      Spotkanie rekolekcyjne Akcji Katolickiej było również okazją do podziękowań Wacławowi Prażuchowi za prawie 15 lat gorliwego wypełniania funkcji prezesa Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej.
         Podczas kończącej rekolekcję Eucharystii, sprawowanej pod przewodnictwem Asystenta diecezjalnego ks. Jana Bartoszka, nominację Biskupa Tarnowskiego na prezesa Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej odebrała Bożena Kwitowska, dotychczasowa wiceprezes DIAK.

Bożena Kwitowska
 

Diecezjalny Dom Rekolekcyjny Tutaj można zobaczyć galerię zdjęć

Zobacz galerię zdjęć


kontakt: ak@diecezja.tarnow.pl