II Szczawnicki Korowód Świętych

Świadkowie miłosierdzia
II Szczawnicki Korowód Świętych

Już po raz drugi w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych ulicami Szczawnicy przeszedł Korowód Świętych, zorganizowany przez Akcję Katolicką i Parafię św. Wojciecha, przy współudziale Gimnazjum Publicznego. Uczestniczyła w nim głównie młodzież, ale nie zabrakło też dzieci i dorosłych; wszyscy swoim strojem i odpowiednimi rekwizytami chcieli przypomnieć o ulubionych Świętych i uczcić patronów i przyjaciół w Niebie.
Wspólne świętowanie rozpoczęło się w holu gimnazjum. Tu ks. katecheta Stanisław Kocoł słowami Apokalipsy św. Jana przywołał przed oczy zebranych wielki tłum opieczętowanych ze wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojących przed tronem i przed Barankiem. To jasne, że każdy chciał należeć do grona wybrańców, którzy otrzymają pieczęć przynależności do grona domowników Boga. Święty biskup Aleksander (prywatnie prezes Akcji Katolickiej) musiał się dobrze nauwijać, żeby zaspokoić to pragnienie długiej kolejki chętnych. Na dłoniach, rzadziej na czołach lub policzkach, odbijał korowodową pieczęć. W samym jej środku widnieje wielkie serce otoczone aureolą. Pod dużym sercem – dwa mniejsze, jedno z... warkoczykami, a drugie z fryzurą na jeża. Serce – symbol miłości i symbol miłosierdzia. Dla tych mniejszych, a przecież pięknych serc, miłosierdzie to zadanie do wykonania, a do jego realizacji zachęca umieszczony na pieczęci napis: „Zostań świadkiem miłosierdzia”.
„Miłosierdzie” – to słowo, które w szczawnickiej parafii szczególnie żywo porusza serca teraz, po co dopiero zakończonej peregrynacji Obrazu Miłosierdzia Bożego oraz relikwii św. Faustyny i bł. Jana Pawła II.
W czasie przemarszu korowodu z gimnazjum do kościoła nadal trwaliśmy w atmosferze tych wyjątkowych przeżyć duchowych, odmawiając Różaniec Świętych. Rozważaliśmy Tajemnice Światła i przyglądaliśmy się Świętym, którzy te tajemnice w swoim życiu ucieleśniali, będąc jednocześnie świadkami miłosierdzia, jak np. właśnie św. Faustyna i bł. Jan Paweł II, jak bł. Matka Teresa z Kalkuty czy św. Zyta. Od nich uczyliśmy się ducha służby i czerpaliśmy nadzieję, że nawet wielcy grzesznicy jak Kamil de Lellis, później święty założyciel kamilianów, czy Jan Ciudad, czyli późniejszy św. Jan Boży, potrafią tak przemienić swoje życie, że osiągną świętość. Z podziwem i chęcią naśladowania patrzyliśmy na tych, którzy wielką czcią darzyli sakrament Eucharystii, a równocześnie dokonywali wielkich dzieł miłosierdzia, jak np. św. Ojciec Pio czy św. Zygmunt Gorazdowski.
Wieczorna Eucharystia miała niecodzienną oprawę. Wokół ołtarza zebrało się wielu świętych. Liturgia słowa należała do św. Heleny (prywatnie członkini Akcji Katolickiej) i świętego Franciszka Borgiasza (prywatnie dyrektora szczawnickiego gimnazjum). Święci włączyli się też w modlitwę wiernych i w procesję z darami.
Na zakończenie scholka prowadzona przez ks. Grzegorza Gila optymistycznie uświadamiała, że: „Taki duży i taki mały, taki ja i taki ty może świętym być”. Może! Szanse są wielkie!

Halina Mastalska

 zdjęcia; Paweł Zachwieja i Alina Lelito

Created using jAlbum 10 and Expo (powered by Exposure).